Któż z nas czytając Nessmuka lub Wagnera nie pragnął poczuć się jak oni? Wyruszyć w knieje bez elektroniki i plastiku zostawiając za sobą bagaż cywilizacji i związanych z nią problemów. A gdyby pójść jeszcze krok dalej? Poczuć się jak Duńczyk, Norweg bądź Słowianin?